Chcą powtórzenia wyborów. W piątek rusza strajk przed Sądem Najwyższym
Tusk Pcha Polskę w Chaos? Obywatelski Strajk pod Sądem Najwyższym Budzi Niepokój!
Tusk Pcha Polskę w Chaos? Obywatelski Strajk pod Sądem Najwyższym Budzi Niepokój!
W najbliższy piątek, 27 czerwca 2025 roku, przed budynkiem Sądu Najwyższego w Warszawie rozpocznie się obywatelski strajk, zorganizowany przez Stowarzyszenie Wolność Równość Demokracja, Inicjatywę Obywatelską Wolna Prokuratura oraz Stowarzyszenie Polskie Babcie. Protest ma na celu domaganie się ponownego przeliczenia głosów z wyborów prezydenckich, w których zwycięstwo odniósł Karol Nawrocki, wskazując na rzekome nieprawidłowości, m.in. błędne przypisanie głosów Rafała Trzaskowskiego do Rafała Nawrockiego w komisji w Tychach. Dla konserwatystów to wyraźny sygnał, że część środowisk politycznych próbuje podważyć demokratyczny wybór narodu, opierając się na wątpliwych zarzutach.
Organizatorzy strajku twierdzą, że w procesie zliczania głosów mogło dojść do poważnych naruszeń, wzywając do pełnej kontroli wszystkich komisji wyborczych, w tym sprawdzenia głosów uznanych za nieważne. W przypadku potwierdzenia systemowych błędów żądają nawet powtórzenia wyborów. Jednak z perspektywy konserwatywnej takie działania mogą być postrzegane jako próba destabilizacji stabilnego wyniku, popartego m.in. międzynarodowym wsparciem, jak gratulacje od Donalda Trumpa dla Nawrockiego. To stawia pod znakiem zapytania intencje rządu, który zdaje się szukać pretekstu do przedłużania politycznych sporów.
Sąd Najwyższy, rozpatrujący obecnie ponad 50 tysięcy skarg wyborczych, ma wydać decyzję w sprawie ważności wyborów 1 lipca 2025 roku. Do tej pory wpłynęło blisko 30 tysięcy protestów, z czego część została uznana za bezzasadną, ale inne wskazują na lokalne nieprawidłowości, jak np. zarzuty agitacji w komisjach czy problemy z zaświadczeniami o głosowaniu poza miejscem zamieszkania. Dla tych, którzy wierzą w suwerenność i stabilność państwa, kluczowe jest, by proces ten nie stał się narzędziem do kwestionowania woli wyborców, a raczej służył jej obronie przed rzeczywistymi nadużyciami – o ile takie istnieją.