W Zielonej Górze narasta niepokój wśród mieszkańców, szczególnie rodziców, z powodu obecności grup młodych mężczyzn z Afryki, którzy coraz częściej gromadzą się w pobliżu szkół. Z relacji lokalnej społeczności wynika, że imigranci przesiadują w rejonie placówek edukacyjnych, zwłaszcza w godzinach porannych i popołudniowych, gdy dzieci przychodzą lub wracają do domu. Choć nie odnotowano jeszcze żadnych incydentów, atmosfera niepewności rośnie, a rodzice wyrażają obawy o bezpieczeństwo swoich pociech. Filmiki i zdjęcia dokumentujące te sytuacje pojawiają się w mediach społecznościowych, co dodatkowo podsyca dyskusję na temat polityki migracyjnej.

Sytuacja ma swoje korzenie w działaniach sąsiednich Niemiec, które – jak wskazują politycy opozycji, m.in. z PiS i Konfederacji – przerzucają nielegalnych imigrantów na teren Polski. Wskazuje na to m.in. poseł Dariusz Matecki, który ujawnił dokumenty sugerujące, że Niemcy oznaczają migrantów jako przyjezdnych z Polski, po czym odsyłają ich za swoją wschodnią granicę. Lokalna policja w Zielonej Górze monitoruje sytuację i patroluje okolice szkół, zapewniając, że na razie nie ma podstaw do niepokoju, ale mieszkańcy domagają się bardziej zdecydowanych działań ze strony władz.

W kontekście szerszym, problem nie ogranicza się do jednego miasta. Informacje z innych źródeł, takich jak portale lokalne i media konserwatywne, potwierdzają, że podobne zjawiska są obserwowane w innych częściach Polski, co budzi pytania o skuteczność obecnej polityki migracyjnej rządu. Zwolennicy twardego podejścia do granic argumentują, że brak zdecydowanych działań może prowadzić do eskalacji problemów, zwłaszcza w obliczu unijnego paktu migracyjnego, który narzuca państwom członkowskim obowiązek przyjmowania imigrantów. W tej sytuacji kluczowe staje się wzmocnienie kontroli granicznych i jasne stanowisko wobec nielegalnej imigracji, by chronić bezpieczeństwo polskich rodzin.