Uciekł na Białoruś. Tyle zarabia Tomasz Szmydt, który chwali Putina
„Zdrada za ruble”? Szmydt pisze scenariusze dla Łukaszenki i Putina – znamy jego zarobki
Były sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, Tomasz Szmydt, który w maju 2024 roku zbiegł na Białoruś i poprosił o „opiekę i ochronę” od reżimu Aleksandra Łukaszenki, dziś pracuje przy produkcji propagandowego programu „Wolne Słowo dla Polski”. Jak ustalili dziennikarze śledczy, Szmydt zarabia na chwaleniu białoruskiego i rosyjskiego przywództwa, pisząc scenariusze do audycji emitowanych w języku polskim.
W 2024 roku były sędzia przygotował 110 scenariuszy, za które otrzymał 22 tysiące rubli białoruskich – równowartość około 26 tysięcy złotych. Rok później jego wynagrodzenie wzrosło – za 273 scenariusze otrzymał już około 66 tysięcy złotych. Choć kwoty te są znacznie niższe niż jego wcześniejsze zarobki w Polsce (jako sędzia zarabiał ponad 24 tysiące złotych miesięcznie brutto), Szmydt najwyraźniej odnalazł nowe źródło utrzymania w służbie białorusko-rosyjskiej propagandzie.
Program, przy którym pracuje, współtworzą również inni uciekinierzy z krajów Unii Europejskiej, m.in. Litwin Edikas Jagielavičius – były „obserwator” rosyjskiego referendum na okupowanych terytoriach Ukrainy. Władze Białorusi zapewniły Szmydtowi schronienie, mimo że polska prokuratura postawiła mu zarzuty szpiegostwa i wydała za nim list gończy.
Sprawa Tomasza Szmydta wywołała falę pytań o bezpieczeństwo państwa i możliwe luki w systemie ochrony informacji niejawnych. Jako sędzia miał dostęp do dokumentów o klauzulach „tajne”, „NATO SECRET” i „EU SECRET”. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła postępowanie kontrolne, by ustalić, do jakich danych miał dostęp i czy mogły one trafić w niepowołane ręce.
Szmydt, który wcześniej był zamieszany w tzw. aferę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości, dziś jawnie wspiera reżimy w Mińsku i Moskwie. Jego przypadek staje się symbolem nie tylko zdrady państwowej, ale i cynicznego wykorzystania wiedzy prawniczej do wspierania autorytarnych narracji. W Polsce jego nazwisko stało się synonimem kompromitacji wymiaru sprawiedliwości i ostrzeżeniem przed infiltracją struktur państwowych.