
Makabryczne odkrycie na parkingu. Tragedia w Małopolsce
Zabił żonę, potem siebie. Dramat rodzinny w Małopolsce, który można było przewidzieć?
W sobotni poranek 21 czerwca w Rabie Wyżnej doszło do wstrząsającej tragedii. Na parkingu przy szkole znaleziono ciało 45-letniej kobiety z raną postrzałową. Kilka godzin później, około kilometra dalej, odnaleziono zwłoki jej 57-letniego męża. Obok leżała broń, z której – według śledczych – najpierw zastrzelił żonę, a potem popełnił samobójstwo.
Policja i prokuratura nie mają wątpliwości: to klasyczny przypadek tzw. samobójstwa rozszerzonego. Mężczyzna był wcześniej notowany za przemoc domową, miał założoną Niebieską Kartę i groził nie tylko żonie, ale też innym mieszkańcom miejscowości. Mimo to, nie został skutecznie powstrzymany.
Śledczy zabezpieczyli monitoring i broń, która – jak się okazuje – najprawdopodobniej była nielegalna. Trwa analiza balistyczna i ustalanie, jak mężczyzna wszedł w jej posiadanie. W tle tej tragedii pojawia się pytanie o skuteczność systemu ochrony ofiar przemocy domowej. Czy można było temu zapobiec?
To kolejny dramat, który pokazuje, że procedury i ostrzeżenia nie wystarczą, jeśli nie idą za nimi realne działania. A społeczeństwo – zamiast być zaskoczone – powinno być zaniepokojone, że takie historie wciąż się powtarzają.