
Trzaskowski zapowiedział, że pójdzie w Marszu Niepodległości. Bąkiewicz: Łże, jak mu jest wygodnie! | Niezalezna.pl
'Wiarygodność pana Trzaskowskiego jest zerowa. Pan Trzaskowski łże jak mu tylko przyjdzie, jak mu jest wygodnie' - powiedział Robert Bąkiewicz, oceniając deklar
Trzaskowski deklaruje udział w Marszu Niepodległości. Bakiewicz: „To hipokryzja!”
Rafał Trzaskowski, kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta, podczas rozmowy na kanale YouTube Sławomira Mentzena zadeklarował, że jeśli wygra wybory, pójdzie w Marszu Niepodległości. Ta wypowiedź natychmiast wywołała zdecydowaną reakcję Roberta Bąkiewicza, wieloletniego współorganizatora Marszu. Bąkiewicz przypomniał, że Trzaskowski przez lata robił wszystko, by to wydarzenie nie mogło odbyć się w Warszawie – tak samo jak jego poprzedniczka, Hanna Gronkiewicz-Waltz. Blokowanie, oprotestowywanie, wydawanie decyzji niezgodnych z prawem i przegrywanie spraw w sądach – to, według Bąkiewicza, rzeczywistość działań obecnego prezydenta stolicy.
Bąkiewicz nie krył swojego sceptycyzmu wobec deklaracji Trzaskowskiego, nazywając ją „zerową wiarygodnością”. Jego zdaniem, Trzaskowski mówi to, co jest mu wygodne w danym momencie, a widzowie doskonale pamiętają, jak wyglądała jego dotychczasowa postawa wobec Marszu Niepodległości. Bąkiewicz dodał też, że Trzaskowski nie tylko nie wspierał marszu, ale często zachęcał do prowokacji lub sam brał w nich udział, co w jego opinii całkowicie wyklucza szczerość obecnych zapowiedzi.
W rozmowie pojawił się także wątek zapowiedzi podpisania ustawy o mowie nienawiści przez Trzaskowskiego, co – zdaniem Bąkiewicza – oznaczałoby ograniczenie wolności słowa i groźbę wyroków za poglądy. Prezes Ruchu Obrony Granic wyraził nadzieję, że wybory wygra Karol Nawrocki, który zawetuje tę ustawę, podobnie jak wcześniej uczynił to prezydent Andrzej Duda.
Cała sytuacja pokazuje, jak bardzo polityczne deklaracje mogą rozmijać się z faktami i wcześniejszymi działaniami. Konserwatywne środowiska nie mają złudzeń co do szczerości Trzaskowskiego i uznają jego słowa za czystą kalkulację wyborczą, a nie rzeczywistą zmianę postawy wobec polskiej tradycji i niepodległościowych wartości.