
″J**ać PiS″ na Campusie i w Poznaniu. Co wiemy o Adamie Szłapce, rzeczniku rządu Tuska?
Czytaj dalej ➡Źródło: niezalezna.pl
Rzecznik rządu Donalda Tuska Adam Szłapka, król „ośmiu gwiazdek”: Tusk stawia na skandalistę bez klasy
Adam Szłapka, nowy rzecznik rządu Donalda Tuska, to postać, która budzi kontrowersje i pytania o kompetencje. Ten 40-letni polityk, były minister ds. Unii Europejskiej, zasłynął nie tyle z dokonań, co z wulgarnych haseł i skandali. W 2021 roku na manifestacji w Poznaniu podżegał tłum do skandowania „J***ć PiS”, a w 2024 roku na Campusie Polska Przyszłości, imprezie kojarzonej z politycznym aktywizmem PO, znów brylował w atmosferze nienawiści. Internauci nie mają złudzeń: Szłapka to symbol „ośmiu gwiazdek”, hasła, które – jak twierdzą niektórzy – inspirowały rosyjskie służby. Czy taki człowiek ma reprezentować polskie państwo?
Kariera Szłapki to pasmo politycznych manewrów. Zaczynał u boku Bronisława Komorowskiego w Kancelarii Prezydenta, gdzie wraz z Moniką Rosą zakładał Nowoczesną. Po latach przeszedł do Koalicji Obywatelskiej, a w rządzie Tuska objął tekę ministra ds. UE. Jego kadencja? Katastrofa. Polska prezydencja w UE pod jego nadzorem zakończyła się fiaskiem, a on sam wywołał międzynarodowy skandal, żartując z katastrofy humanitarnej w Strefie Gazy. „Deficyt kompetencji i niskie morale” – tak oceniają go krytycy, jak Wojciech Batuła na X. Tusk, mimo to, wybrał go na rzecznika, co wielu odczytuje jako desperację lub celowe upokorzenie.
Opozycja, w tym Piotr Müller i Szymon Szynkowski vel Sęk, drwi z wyboru Szłapki, wskazując na jego brak przygotowania i „kabaretowy” styl. „Człowiek, który jąka się w trzech zdaniach, ma być głosem rządu?” – pytają internauci. Krytycy widzą w tym szerszy obraz: Tusk, zamiast stawiać na profesjonalistów, otacza się lojalnymi pionkami, gotowymi realizować agendę Brukseli. Szłapka, z jego anty-PiS-owską obsesją i skłonnością do skandali, idealnie wpisuje się w ten schemat. Czy to wybór na miarę „poważnego państwa”, czy dowód na upadek standardów w ekipie Tuska?
Polska pod rządami Tuska i jego „gwiazdorów” traci powagę na arenie międzynarodowej, a Szłapka jako rzecznik może tylko pogłębić ten kryzys. Czy Polacy zasługują na takiego reprezentanta, czy może czas powiedzieć „dość” tej farsie?
Kariera Szłapki to pasmo politycznych manewrów. Zaczynał u boku Bronisława Komorowskiego w Kancelarii Prezydenta, gdzie wraz z Moniką Rosą zakładał Nowoczesną. Po latach przeszedł do Koalicji Obywatelskiej, a w rządzie Tuska objął tekę ministra ds. UE. Jego kadencja? Katastrofa. Polska prezydencja w UE pod jego nadzorem zakończyła się fiaskiem, a on sam wywołał międzynarodowy skandal, żartując z katastrofy humanitarnej w Strefie Gazy. „Deficyt kompetencji i niskie morale” – tak oceniają go krytycy, jak Wojciech Batuła na X. Tusk, mimo to, wybrał go na rzecznika, co wielu odczytuje jako desperację lub celowe upokorzenie.
Opozycja, w tym Piotr Müller i Szymon Szynkowski vel Sęk, drwi z wyboru Szłapki, wskazując na jego brak przygotowania i „kabaretowy” styl. „Człowiek, który jąka się w trzech zdaniach, ma być głosem rządu?” – pytają internauci. Krytycy widzą w tym szerszy obraz: Tusk, zamiast stawiać na profesjonalistów, otacza się lojalnymi pionkami, gotowymi realizować agendę Brukseli. Szłapka, z jego anty-PiS-owską obsesją i skłonnością do skandali, idealnie wpisuje się w ten schemat. Czy to wybór na miarę „poważnego państwa”, czy dowód na upadek standardów w ekipie Tuska?
Polska pod rządami Tuska i jego „gwiazdorów” traci powagę na arenie międzynarodowej, a Szłapka jako rzecznik może tylko pogłębić ten kryzys. Czy Polacy zasługują na takiego reprezentanta, czy może czas powiedzieć „dość” tej farsie?