Kobieta zastrzelona na parkingu. Znaleziono też ciało jej męża
Rodzinna tragedia w Małopolsce. Zabił żonę na oczach sąsiadów, potem siebie – system znów zawiódł
W sobotni poranek 21 czerwca mieszkańcy Raby Wyżnej przeżyli szok – na parkingu przy szkole znaleziono ciało 45-letniej kobiety z raną postrzałową. Policja szybko ustaliła, że ofiarą była Katarzyna P., a głównym podejrzanym – jej mąż, 57-letni Mirosław P., znany lokalnie z agresywnych zachowań wobec żony. Kilka godzin później jego ciało odnaleziono kilometr dalej – popełnił samobójstwo, przy nim leżała nielegalna broń czarnoprochowa.
Z relacji sąsiadów wyłania się obraz małżeństwa pełnego przemocy i kontroli. Mirosław P., rencista z powodu choroby neurologicznej, miał obsesję na punkcie wierności żony. Śledził ją, zakładał podsłuchy, a według świadków – regularnie się nad nią znęcał. Mimo to nie został skutecznie odizolowany. Kobieta mieszkała u rodziców, ale to nie powstrzymało tragedii.
Policja i prokuratura prowadzą śledztwo, zabezpieczono monitoring i broń. Jednak pytania pozostają: dlaczego nikt nie zareagował wcześniej? Czy system przeciwdziałania przemocy domowej działa tylko na papierze? I ilu jeszcze sprawców musi przejść od gróźb do zbrodni, zanim państwo zacznie chronić ofiary, a nie statystyki.