
Atak Onetu na Nawrockiego. Morawiecki o "przyczynie"
'Wiedzą, że przegrana Trzaskowskiego to koniec ich układu. Wiedzą, że bez swojego człowieka w Pałacu Prezydenckim nie domkną układu i nie stworzą państwa dla swoich elit' - tak Mateusz Morawiecki, były polski premier komentuje najnowsze 'ustalenia' Onetu.
Onet na wojennej ścieżce z Nawrockim! Morawiecki ujawnia: ''To panika PO po sukcesie w USA''
W ostatnich dniach niemiecki portal Onet przeprowadził frontalny atak medialny na Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta. Artykuł Onetu zarzucał Nawrockiemu, że podczas debaty prezydenckiej zataił informacje o swoim majątku, twierdząc, że posiada tylko jedno mieszkanie, podczas gdy w oświadczeniu majątkowym widnieje jeszcze jeden lokal. Co istotne, ten drugi lokal był od początku publicznie dostępny w dokumentach – nie było żadnej próby ukrywania czegokolwiek.
Na te działania zareagował były premier Mateusz Morawiecki, który w swoim nagraniu określił publikację Onetu mianem paszkwilu i wskazał, że to element szeroko zakrojonej akcji ratunkowej dla kampanii Rafała Trzaskowskiego. Zdaniem Morawieckiego, Platforma Obywatelska i jej zaplecze medialne wpadły w totalną panikę po sukcesie Karola Nawrockiego w Stanach Zjednoczonych, gdzie spotkał się m.in. z Donaldem Trumpem. Morawiecki podkreślił, że przegrana Trzaskowskiego oznaczałaby koniec układu III RP, który przez lata dbał wyłącznie o interesy własnych elit, a nie zwykłych Polaków.
W sprawę zaangażował się także prof. Sławomir Cenckiewicz, który stwierdził, że ataki na Nawrockiego to efekt działań służb specjalnych, nasilających się szczególnie w końcówce kampanii. Pojawiają się głosy, że do walki z kandydatem opozycji wykorzystuje się nie tylko media, ale również państwowe instytucje oraz przecieki z ABW.
Sztab Karola Nawrockiego jednoznacznie odrzuca zarzuty, wskazując, że cała sprawa mieszkania jest wykorzystywana jako narzędzie negatywnej kampanii i próba odwrócenia uwagi od realnych problemów Platformy Obywatelskiej.
Morawiecki apeluje do wyborców, by nie dali się zmanipulować przez medialne nagonki i nie wierzyli w „paszkwile cyngli tej władzy”. Zaznacza, że Polska potrzebuje dziś prezydenta otwartego na ludzi i dobrze znającego sprawy międzynarodowe, a nie polityka uwikłanego w stare układy.
W podsumowaniu cała sytuacja pokazuje, jak bardzo obecna władza i jej sojusznicy boją się utraty wpływów – i jak daleko są gotowi się posunąć, by zatrzymać zmiany, których domagają się Polacy.