
Mikołaj Wrona zmarł po długiej walce z ostrą białaczką szpikową. Miał 40 lat.
Był pilotem i synem kapitana Tadeusza Wrony, znanego z awaryjnego lądowania Boeinga 767 bez wysuniętego podwozia.
Mikołaj Wrona, podążając ścieżką kariery swojego ojca, poświęcił się lataniu. Dwa lata temu zdiagnozowano u niego ostrą białaczkę szpikową. Po serii chemioterapii i dwóch przeszczepach szpiku wydawało się, że zdrowie pilota się stabilizuje. Choroba jednak powróciła.
Czytaj dalej ➡Źródło: wiadomosci.onet.pl